sobota, 17 listopada 2012

Nowotwór to grzyb... uleczalny!

13/02/2012
Nowotwór to grzyb… uleczalny
Filed under: Uncategorized — grypa666 @ 21:16

Nowotwór to grzyb…  uleczalny

Greg O’Neill 7.2.2012, tłumaczenie Ola Gordon, korekta-skrót Piotr Bein
Pomóż w szerzeniu prawdziwej wiedzy. Materiał w pdf przeslę na żądanie wysłane do Age-Reversal@aon.at. Napisały do mnie osoby, które znały pielęgniarkę Rene Caisse, która otworzyła klinikę nowotworową w Bracebridge (Ontario) i wyleczyła nieuleczalnie chorych, wcześniej odesłanych przez co najmniej 2 lekarzy do domu, by umrzeć. Establiszment medyczno-farmaceutyczny okłamuje nas, bo nadal z nas zdzierają miliardy leczeniem chemioterapią i radiacją, które zabijają komórki i organy, powodując długą i bolesną śmierć. Pomóżmy zatrzymać to szaleństwo, dzieląc się prawdą. Dziękuję!
Nowotwór to grzyb … uleczalny
Ok. 8 mln ludzi umiera rocznie na raka, największą przyczynę zgonów w wieku poniżej 85 lat; w samym USA – ponad pół mln rocznie, 1 na 4 zgony. Globalna liczba wzrośnie do 12 mln do 2030 r. Z dnia na dzień odbierają nam swobody, by chronić obywateli przed terroryzmem, kiedy ci wszyscy cierpią i umierają z powodu choroby, leczenia której systematycznie odmawia klika medyczno-farmaceutyczna. Organizacje charytatywne zbierają ogromne sumy na finansowanie badań ‘nad środkiem’, którego establiszment nie chce znaleźć. Wspólnie możemy to zmienić.
W biuletynie z 9. sierpnia podkreśliłem, jak dr Richard Day, szef rockefellerowskiej organizacji eugenicznej Planowane Rodzicielstwo, zanim powiedział na spotkaniu lekarzy w Pittsburgu w (1969) o ludobójczym planie, poprosił o wyłączenie sprzętu nagrywającego i nierobienie notatek. Ale ktoś i przekazał treść wystąpienia: Obecnie możemy wyleczyć prawie każdy nowotwór. Informacja o tym jest w Instytucie Rockefellera, jeśli zdecyduje się ją ujawnić.
Wielka Farmacja nie ma zamiaru wyleczyć raka, bo ciągnie ogromne zyski z leczenia środkami wyniszczającymi, zabijajania truciznami typu chemioterapia. Nie chodzi nawet o pieniądze. Chcą, by ludzie cierpieli i umierali przedwcześnie – metoda redukcji populacji. Wraz z agencjami rządowymi natychmiast stawiają na celowniku każdego spoza Wielkiej Farmacji, kto odkrywa skuteczny sposób na raka. Taki jest włoski lekarz, Tullio Simoncini; wspaniały i odważny, nie poddał się naciskom, kiedy odkrył, jak leczyć raka, grzyba wywołanego przez candida (organizm drożdżopodobny, żyjący w małych ilościach nawet w zdrowym organizmie). Kiedy candida przybiera formę dużego grzyba, mogą wystąpić poważne problemy, łącznie z rakiem. Mój przyjaciel, Mike Lambert: Grzyb, a zwłaszcza candida, żyje pożerając organizm żywiciela (ciebie), rozpuszczając go. Potrzebuje też twego organizmu do rozmnażania […] Chory odczuwa chroniczne zmęczenie, często przypisywane  kolonizacji candidy. Czuje się źle fizycznie i psychologicznie. Wg Simoncini, rak to infekcja grzybowa candida, a nie dysfunkcja komórek, błędnie podawana jako przyczyna raka przez konwencjonalną medycynę.
Candida
Specjalista w onkologii (leczenie guzów), cukrzycy i zaburzeniach metabolizmu, Simoncini to prawdziwy lekarz, starający się odkryć prawdę. Nie papuguje oficjalnej wersji tego, co lekarze powinni robić i myśleć. Kwestionuje dogmat  ’intelektualnej zgody’ na wszystkie niesprawdzone założenia, kłamstwa i manipulacje. Okazał się wyjątkowo krytyczny wobec establiszmentu medycznego, gdyż bada ‘zabiegi’ bezużyteczne w leczeniu epidemii raka. Gdy został lekarzem, zrozumiał, że w leczeniu raka było coś b. złego: Widzę straszne cierpienia. Byłem na oddziale dziecięcej onkologii, zmarły wszystkie dzieci. Cierpiałem kiedy patrzyłem na te biedne dzieci, umierające w wyniku chemii i radiacji.
Frustracja i smutek doprowadziły go do poszukiwania nowych metod zrozumienia i leczenia tej wyniszczającej choroby. Rozpoczął z otwartym umysłem, nieskażonym sztywnymi założeniami napędzanymi i wmawianymi przez ‘medycynę’ i ‘naukę’ głównego nurtu.
Ile jeszcze ludzi ucierpi, zanim przestaną postrzegać lekarzy jako wszystko wiedzących ‘bogów’, i zrozumieją swój udział w tej ignorancji na zdumiewającą skalę? Simoncini zrozumiał, że wszystkie nowotwory funkcjonują jednakowo, bez względu na umiejscowienie w organizmie ani przybraną formę. Zauważył również, że ‘guzy’ rakowe zawsze są białe.
Candida też biała
Simoncinni zrozumiał, że uważana przez medycynę głównego nurtu za szalejący rozrost komórek, narośl nowotworowa faktycznie jest produktem systemu immunologicznego, komórkami dla ochrony organizmu przed atakiem candidy. Normalnie system immunologiczny utrzymuje candidę w ryzach, ale gdy osłabnie, candida rozrasta się i buduje ‘kolonię’. Penetruje organ, a system immunologiczny musi zareagować, budując barierę ochronną, nazywaną nowotworem. Mówi się, że przechodzenie raka do in. części organizmu wywołują komórki ‘złośliwe’, uciekające ze swojej ‘siedziby’. Zaś wg Simoncini, przerzuty raka wywołane są grzybem candida, uciekającym ze swojego miejsca.
Osłabiona odporność pozwala rakowi pokazać się, o czym mówię od lat w swoich książkach. Kiedy funkcjonuje właściwie, radzi sobie z problemem, utrzymuje candidę pod kontrolą.
Ciągły wzrost zachorowań na raka na świecie to wykalkulowana wojna z systemem odpornościowym, osłabianym i atakowanym dodatkami w żywności i napojach, chemicznym rolnictwem, szczepionkami, falami elektromagnetycznymi i mikrofalowymi, lekami, stresem nowoczesnego ‘życia’ i wielu in. Jaką obronę mają mieć dzieci do 2 lat, dostawszy 25 szczepionek, a ich system odpornościowy jest jeszcze na etapie tworzenia? To tak iluminackie rody chcą wywołać masowy mord, poprzez demontaż naturalnej odporności organizmu. I tu jest prawdziwa ohyda. Co niszczy odporność szybciej niż wszystko inne?
Chemioterapia  
Można tu dodać radiację. Chemioterapia to trucizna zaprojektowana na zabijanie komórek. Celem ‘leczenia’ raka jest otrucie ofiary i nadzieja, że zdążysz zabić komórki rakowe zanim zabijesz wystarczającą ilość zdrowych komórek, by zabić pacjenta. Trująca chemioterapia zabija również komórki odpornościowe, a candida żyje nadal. Zniszczony system odpornościowy nie może skutecznie zareagować na candidę, przejmuje części organizmu, by rozpocząć proces od nowa, przenosząc raka. Nawet u pozornie wyleczonego operacją i chemioterapią, po zapewnieniach, że wszystko w porządku. To tylko kwestia czasu: chemioterapia zabija ludzi, których ma rzekomo leczyć, niszczy system, który musi działać, żeby być zdrowym i silnym, jeśli mamy wyzdrowieć.
Wykrywszy, że rak jest infekcją grzybiczną, Simoncini rozpoczął poszukiwać, co zabiłoby grzyba i usunęło raka. Odkrył, że leki anty-grzybiczne nie działają, gdyż grzyb szybko ulega mutacji, by się bronić, a nawet karmi się lekami przepisanymi przeciw niemu. Simoncini odkrył wodorowęglan sodu / sodę oczyszczoną, główny składnik proszku do pieczenia (ostrzeżenie: proszek do pieczenia ma dodatkowe składniki). Soda to niszczyciel grzyba, candida nie może się do niej ‘przystosować’. Pacjent przyjmuje sodę doustnie i przez endoskop (długa, cienka rurka, używana do oglądania wnętrza organizmu bez chirurgii). To umożliwia ulokowanie sody dokładnie w miejscu raka – grzyba. Egipcjanie wiedzieli o leczniczych właściwościach anty-grzybiczych tej substancji, indyjskie książki sprzed tys. lat zalecały w leczeniu raka zasadę o silnym działaniu.
W 1983 r. Simoncini leczył Gennaro Sangermano, któremu dano kilka mies. życia z rakiem płuc. Kilka mies. później wrócił do zdrowia i rak zniszczono. Było więcej sukcesów i Simoncini przedstawił swoje odkrycia włoskiemu ministerstwu zdrowia, licząc na pozwolenie badań, żeby wykazać, że to działa. Władze zignorowały jego udokumentowaną pracę i zakazały mu stosować niezatwierdzone metody. Poddano go wściekłej kampanii medialnej ośmieszania i potępiania, uwięziono na 3 lata za spowodowanie śmierci leczonych przez niego pacjentów. Ze wszystkich zakątków świata wyszedł rozkaz: złapać Simonciniego. Establiszment medyczny powiedział, że jego twierdzenia o sodzie były szalone i niebezpieczne. Jeden z wiodących lekarzy szyderczo nazwał sodę lekiem.
Cały czas miliony ludzi umierały na raka, bez możliwości skutecznego leczenia. Simoncini nie poddaje się, pokazuje swoje prace w internecie i na wystąpieniach publicznych. Usłyszałem o nim od Mike’a Lamberta z Sheen Clinic i miał tam prelekcję, kiedy byłem w USA. Wiem, że ma niezwykłe sukcesy w dramatycznej redukcji i usuwaniu raka nawet w późnych stadiach, używając sody. W niektórych przypadkach wymaga to miesięcy leczenia, ale w innych, takich jak rak piersi, gdzie guz jest łatwo dostępny, nawet tylko dni.
Ludzie leczą się sami pod nadzorem Simonciniego. Na końcu artykułu zlinkowałem filmy z doświadczeń i leczenia różnych osób. Że rak jest grzybem, napisałem w kwietniu ubr. w artykule o odkryciach 2 brytyjskich naukowców: prof. Gerry Pottera z Cancer Drug Discovery Group i prof. Dana Burke. Wg ich badań, komórki rakowe mają unikalną ‘biocechę’, której nie mają normalne komórki: enzym CYP1B1 (wym. sip-łan-bi-łan). Enzymy to białka przyspieszające reakcje chemiczne. CYP1B1 zmienia strukturę chemiczną tzw. salvestroli, naturalnych molekuł anty-rakowych, występujących w wielu owocach i warzywach. Zmiana chemiczna zamienia salvestrole na czynnik zabijający komórki rakowe, nie szkodząc zdrowym komórkom.
CYP1B1 występuje tylko w komórkach rakowych i wchodzi w reakcje z salvestrolami z owoców i warzyw, tworzy substancję chemiczną, która zabija wyłącznie komórki rakowe. Ale tu jest sedno sprawy: rak jest grzybem. Salvestrole to naturalny system obronny przeciw atakom grzybicznym, znajdujący się w owocach i warzywach, podatnych na szkody wywoływane grzybami (truskawki, jagody, maliny, winogrona, jabłka, gruszki, warzywa zielone zwłaszcza brokuły i z rodziny kapustnych, karczochy, czerwona i zielona papryka, awokado, rzeżucha, szparagi i bakłażan. Wielka Farmacja / kartele bio-technologii wiedzą to i zrobiły dwie rzeczy, by osłabić tę naturalną obronę przed atakiem grzybicznym, tj. rakiem. Chemiczne aerozole grzybobójcze używane w nowoczesnym rolnictwie zabijają grzyby w sztuczny sposób, co oznacza, że rośliny i plony nie muszą wyzwalać własnej obrony – salvestroli. Można je znaleźć w każdej ilości w organicznie uprawianej żywności.
Najbardziej powszechne środki grzybobójcze b. silne blokują CYP1B1. Jeśli spożywasz dużo chemizowanej żywności, nieważne ile zjesz salvestroli, nie uaktywnią się jako czynnik niszczący raka. To jest wyrachowany projekt ludobójczy, tak jak były, i są, próby zniszczenia Simonciniego (i dr Davidsona z jego ocalającą życie terapią Jajko płodne przez 9 dni w 1929 r.).
Niewyobrażalnie chora umysłowo i emocjonalnie, klika uważa ludzi za bydło i chce, by umierali na raka. Nie dba o to, ile powoduje rozpaczy, cierpienia i śmierci. Dla tych szalenców, im więcej tym lepiej.
Ale Simoncini nadal prowadzi kampanię i mówi, co jest skuteczną terapię nowotworową, podczas gdy w ‘prawdziwym’ świecie, ilość zgonów na raka wzrasta, bo nieskuteczne leczenie opiera się na fałszywych założeniach. Jest to rzeczywiście szalone społeczeństwo, ale z perspektywy kliki, takie ma być. Dzięki Bogu za odważnych i oddanych ludzi jak Tullio Simoncini. Potrzebujemy ich więcej, i to szybko. Co za wyraźny kontrast z tymi, którzy służą establiszmentowi medycznemu. Kiedy Simoncini mówił w Klinice Shen kilka tygodni temu, niektórzy lokalni lekarze odrzucili go i wyśmiewali jego poglądy, jeszcze zanim przyjechał. Zostali zaproszeni na ten wykład, co mogłoby przynieść ogromne potencjalne korzyści ich pacjentom. Krzesła były dla nich zarezerwowane, żeby usłyszeli z pierwszej ręki, co mówił Simoncini, i żeby dać im okazję zadawać pytania… Nie przyszli.
……………………..

Nowotwory

Patrick H. Bellringer 8.2.2012, tłumaczenie-skrót Ola Gordon, korekta Piotr Bein
Nowotwory mają wpływ na życie coraz większej liczby ludzi, bardziej niż kiedykolwiek. Ich przyczyna i leczenie znane są od wieków, ale “kontrolerzy” celowo ukrywają tę informację przed opinią publiczną, byrealizować swój Program Ludobójstwa. [...] Brak równowagi chemicznej, lub osłabiony system odpornościowy, czynią organizm otwarty na ataki bakterii, wirusów i grzybów. Nieodpowiednie odżywianie, niedobór płynów, brak ruchu i wysoki poziom toksyn i stresu, służą osłabieniu naturalnej zdolności organizmu do obrony przed chorobami. [...]
Należy zrozumieć pewne zasady odnośnie chemii ludzkiego organizmu. Współczesne odżywianie ze zwiększoną ilością cukru, mięsa, zboża, alkoholu i napojów gazowanych, wytwarza w organizmie odczyn kwasowy, sprzyjający rozwojowi mikrobów i grzybów. Te choroby nie tolerują odczynu alkalicznego. Ponieważ candida nie toleruje środowiska zasadowego, poprzez odpowiednią terapię może zostać łatwo, całkowicie i szybko usunięta z organizmu.
Na skali pH, 1 to wysoka kwasowość (bateria samochodowa), 7 neutralność,  a 14 wysoka zasadowość (ług). Układ krwionośny i system limfatyczny są lekko kwasowe (6 do 6,5), ale żeby zniszczyć candidę musi być 7,5 do 8,0. Zmianę pH można zrobić łatwo sodą oczyszczoną. Ponieważ candida kocha cukier i może strawić aż 16 razy większą ilość pożywienia niż potrzebuje jedna komórka, cukier jest nośnikiem sody. Zalecane źródła cukru (glukozy) to miód, molasy lub syrop z trzciny cukrowej (syrop naleśnikowy). [Najlepiej jest stosować proszek do pieczenia wolny od aluminium, dostępny w niektórych sklepach.]
Leczenie
1. Profilaktyka – uniemożliwienie zgromadzenia się candidy w takiej ilości, żeby spowodowała problem raka.
Rozpuścić 1 łyżeczkę sody w filiżance ciepłej wody. Pić 2 razy dziennie przez 3 dni, żeby odkwasić organizm. Dziesięć dni przerwy i powtórzyć 3-dniowy cykl. Ze względu na niezbyt przyjemny smak, można stosować suchą sodę, wstrzymać oddech i popić ciepłą wodą.
2. Zatrzymanie i usunięcie infekcji candidą (cysta lub guz nowotworowy).
Kiedy candida opanowała system odpornościowy do takiego stopnia, że utworzyła się cysta lub guz, grzyb candidy potrzebuje dużą ilość pożywienia. Wtedy do sody dodaje się miód, melasę lub syrop trzcinowy, które candida szybko wchłania razem z sodą.
Rozpuścić 1 łyżeczkę miodu i 1 łyżeczkę sody w filiżance ciepłej wody. Pić 2 razy dziennie co najmniej przez 10 dni, lub zależnie od tolerancji organizmu. Krew i limfa muszą zmienić się na lekko alkaliczne przez taki okres, żeby zniszczyć grzyb candida. Kiedy to się stanie, cysta / guz znika.
W przypadku poważnego problemu nowotworowego, stosować miksturę łyżeczki miodu z łyżeczką sody tak często każdego dnia, żeby organizm mógł zabić ogromną kolonię candidy. nie ma żadnych skutków ubocznych oprócz biegunki. W tym przypadku zmniejszyć częstość stosowania mikstury miód / soda.
Od jakiegoś czasu krąży informacja o syropie klonowym gotowanym z sodą. Dr Simoncini w niedawnym wywiadzie z George Noory powiedział, że terapia syrop klonowy / soda jest oszustwem rozpoczętym w USA i nie działa na candidę. Gotowanie tych składników daje inną substancję i soda nie odnosi skutków w leczeniu candidy.
W celu sprawdzenia alkaliczności śliny stosuje się papierki lakmusowe, do nabycia w aptekach. Papierek przybiera kolor różowy do czerwonego w przypadku odczynu kwasowego, i jasny do ciemnego niebieskiego w środowisku zasadowym.
Na zakończenie: wszystkie nowotwory są infekcjami candidy. Można ją zabić łatwo i tanio. W przypadku zaawansowanego raka, może wystąpić duże zniszczenie organu, czyniąc go nieprawdopodobnym do odzyskania, nawet jeśli usunie się candidę. Niektórzy mówią, że ta terapia nie jest skuteczna w ich przypadku. Możliwym tego powodem jest to, że nie zmienili odczynu organizmu do odpowiedniego poziomu zasadowości, żeby skutecznie zniszczyć candidę, i nie zmienili diety żeby zmniejszyć kwasowość i utrzymać odczyn zasadowy w organizmie.
……………

Jak sprawdzić candidę

1. Wieczorem postaw obok łóżka pół szklanki wody.
2. Po obudzeniu natychmiast wypluj do wody w szklance to co masz w ustach, nie zbieraj śliny, wypluj tylko to co masz, nawet najmniejszą ilość.
3. Pozostaw na 15 min, potem delikatnie zakręć wodą w szklance.
4. Jeśli plwocina zostanie na powierzchni, jesteś OK.
5. Mętna woda znaczy wskaźnik jest pozytywny.
6. Trzymaj szklankę pod światło. Jeśli woda jest mętna i plwocina dostała ‘nogi’ schodzące wodą w dół, masz zaburzoną równowagę candidy. Należy odkwasić organizm.

czwartek, 1 listopada 2012

Siwowłosi koczownicy Australii

Napisał: Zbigniew Wybraniec


Niedawno temu, wklepałem do "Google" słowa “Gray Nomads”. Jest to termin na który natrafiłem podczas moich poszukiwań na Sieci, i na które to kluczowe słowa otrzymałem zdumiewająco dużą ilość odnośników. 

Ale jeden z najlepszych na jakie natrafiłem to: "Gray Nomads" pod adresem: www.thegraynomads.com.au/ z bardzo dobrym, bardzo ożywionym bardzo dobre strony,forum: "The Gray Nomads – Active Board"; http://thegreynomads.activeboard.com/ Jest to niestety tylko anglojęzyczna strona i forum - bo z Australii - ale dla tych którzy radzą sobie jakoś z tym językiem, to naprawdę bardzo dobre strony, warte zaglądnięcia na nie.

Myślę że jest to również strona dobra dla wszystkich członków Powszechnego Stowarzyszenia Życia, jak że jest to bardzo aktywna grupa ludzi którzy nie zamierzają zamykać się w domach w swych starszych latach, a woli raczej bardzo aktywny, interesujący i spełniający potrzeby umysłowe, fizyczne i duchowe styl życia, jako jego ważną część.

Niektórzy z nich, żyją nawet cały czas w drodze. Po prostu koczując w swoich przyczepach kempingowych, przemierzając ten piękny, i jakże obszerny kraj. j, z jednego końca w drugi, w swoich przyczepach kempingowych, moto-domach (domach motorowych - często przerabianych ze demobilizowanych autobusów, ciężarówek, itp). Niektórzy robią to skromniej, posiadając tylko zwykłą przyczepę, z wbudowanym w nią namiotem, ze wszystkim niezbędnymi sprzętem na pokładzie. Wynalazczość tych ludzi jest wprost niesamowita. A ich witryna jest bardzo pożyteczna dla każdego kto podróżuje po Australii. Bo dzielą się użyteczną informacją, wzajemnie ułatwiając sobie w ten sposób życie, czasami nawet czyniąc je w ten sposób bezpieczniejszym.

Obecna nowoczesna technologia komunikacyjna zdaje się czynić prawdziwe “cuda” dla tych “ludzi drogi”, jako że przenośna (komórkowa) komunikacja stała się po prostu powszechna, chociaż tu, w Australii, olbrzymia część tego kraju – specjalnie cała nieomal Australia centralna, większość jej regionów na dalekiej północy, w dużej części zachodu, i w większości północnego zachodu, oraz północnego wschodu - są jeszcze w dalszym ciągu poza zasięgiem jakichkolwiek telefonów komórkowych oraz aparatów i gadżetów typu WiFi, za wyjątkiem jedynie komunikacji satelitarnej. Co pozostaje jednakże, daleko poza zasięgiem większości ludzi w tym kraju powodu jej nadzwyczaj wysokich cen, praktycznie nieosiągalnych dla przeciętnego śmiertelnika.

Ja również postanowiłem ruszyć w drogę pod koniec tego miesiąca. Moja stara, lecz dalej jednak godna zaufania jednoosiowa przyczepa kempingowa, służy mi już teraz jako mój “dom na drodze”, Obecnie otrzymuje on zasłużone naprawy odświeżenie i odnowienia. Dostarczyłem mu teraz dwa nowe akumulatory o pogłębionym cyklu pracy, jeden inwerter o mocy 2500W i drugi 1000W. Również, generator prądu o mocy 1kW, do ładowania akumulatorów, oraz 50Amp ładowarkę, do szybkiego doładowywania akumulatorów. Zamontowałem również podwojony system do doładowywania baterii z samochodowego alternatora. Podłączyłem to do samochodu – tak że mogę teraz doładowywać akumulatory za każdym razem kiedy jego silnik pracuje. W samej przyczepie kempingowej dołączyłem dwa rozkładane 120 watowe panele słoneczne.

Wszystko to napędza bez przerwy, dwie małe lodówki, i dmuchawę do schładzania wnętrza w przyczepie. Prócz tego, kilka godzin dziennie laptop i radio, lub TV przez 2 lub 3 godziny. W nocy włączam również światła, dwie energooszczędne żarówki 20W. Każda z nich jest odpowiednikiem 100W tradycyjnej oporowej żarówki. Dają one dobre, ciepłe i przyjemne spektrum świetlne, nie męczące oczu. Są też całkowitym przeciwieństwem innego jeszcze rodzaju żarówek - obecnie coraz to łatwiej dostępnych. Są to tzw. LED. Są one jeszcze o wiele bardziej nawet energooszczędne, ale dają nieprzyjemne, nienaturalnie niebieskawe, trupio blade światło. Zimne, brrrrrr! Przynajmniej mnie samego to bardzo szybko męczy, jeśli muszę czytać czy pracować w takim oświetleniu.
Chociaż te ostatnie, (LED) z ich konsumpcją energii tylko około 5W, nadają się wspaniałe do oszczędzania energii – co specjalnie w sytuacji gdy mieszka się w przyczepie kempingowej jest nie do pogardzenia - to ja jednak wolę te starsze, o wiele przyjemniejsze w użyciu, I zdrowsze dla oczu. Może gdzieś puszczą w końcu na market więcej żarówek typu LED, w rozsądnej cenie, które dadzą światło przyjemniejsze i zdrowsze w użyciu? A może i są już nawet gdzieś na markecie, tylko jeszcze mnie się nie udało się na nie natrafić? 

Moje normalne pokrycie zapotrzebowania na prąd jest jednak pokrywane z trzeciego jaki posiadam małego inwertera, tylko 300W. Jest to zazwyczaj moje więcej niż normalne zapotrzebowanie na prąd elektryczny. Inwerter ten dostarcza prądu do mojego laptopa, i radia, lub telewizji. Co jest zwykle moim normalnym dziennym zapotrzebowaniem - jeśli w ogule używam laptopa lub oglądam TV. Takie samo zużycie prądu mam też przeciętnie w swoim mieszkaniu w Adelajdzie. Jedyna różnica to jest to że: najmniejszy rachunek jaki otrzymałem za to mizerne zużycie prądu, było ostatnio, 130 $A... Teraz mnie to kosztuje wielkie, okrągłe ZERO. Musiałem co prawda zainwestować niemal że równowartość rachunku za prąd za ostatni rok, lecz teraz się już nie martwię jak mam oszczędzić na prąd następne 130$A do 200$A w następnych trzech miesiącach, bo prąd znów podnieśli w ostatni miesiąc o ponad 33% górę, i zapowiadają się z jeszcze większymi podwyżkami w następny kwartał.

Podłączenie I użytkowanie gazu jest jeszcze bardziej kosztowne. Normalnie, napełnienie 9 kg butli gazowej kosztuje około 20$A w większych miastach Australii Południowej. Najdroższe napełnienie 9kg butli LPG w bardzo odległej miejscowości Terytorium Północnego to około 38$A. Jedna taka butla wystarcza mi na około 6 miesięcy, a nawet 9 miesięcy rok, do gotowania. Przy intensywnym użytkowaniu. Czyli od 20 dolarów, do około 38 dolarów w ekstremalnych już warunkach, daleko od cywilizacji na 9 miesięcy. Dołączając do tego ogrzewanie wody do prysznica dojdzie maksymalnie drugie tyle. Czyli 40 dolarów do 76 dolarów na 9 miesięcy. Porównanie jest takie że: mój ostatni rachunek za gaz, tylko za ogrzewanie wody pod prysznic i mycie naczyń - bez gotowania - wyniósł 98,78$A za 3 miesiące (ostatni kwartał). Był to przy tym rachunek za gaz bez gotowania, bo gotowałem już od 4 miesięcy tylko na przenośnej kuchence turystycznej, a butla 9kg nie jest jeszcze zużyta nawet do jednej czwartej za ten czas. Za napełnienie tej butli zapłaciłem 4 miesiące temu $A 19.98, na stacji benzynowej...

Nic więc w tym dziwnego że coraz to więcej ludzi ma już po dziurki w nosie, takiego mizernego życia w miastach, i bezwzględnego rabunku przez bezwzględnych, łapczywych, nigdy nienasyconych “zedrzyjskór” na każdym kroku swego życia - gdzie przy tym, nikt nie dostaje praktycznie nic co by było choćby w przybliżeniu warte tych niemożliwych cen. A te hieny dalej wyją WIĘCEJ i więcej, bez końca...

Działalność Powszechnego Stowarzyszenia Życia ma na celu, między innymi, dostarczenie członkom I czytelnikom informacji o tym jak poprawić swe życie, warunki życiowe. Jak już wcześniej nadmieniłem, nie jesteśmy witryną która by była “poprawna politycznie”, I jednym z naszych głównych celów jest wzajemne pomoc w naszych przedsięwzięciach, i po prostu, w życiu codziennym. Jest to jedna z form takiej pomocy, poprzez dzielenie się informacją. To jest często warte o wiele więcej niż nawet wiele pieniędzy, bo pomaga tak w zaoszczędzeniu pieniędzy, jak i w życiu lepszym, szczęśliwszym, zdrowszym, oraz lepszym samopoczuciu w ramach wspólnoty podobnie myślących i ludzi. Jest to również jedna z form działalności i stylu życia przetrwani-owców, (survival) która jest bliska stylowi życia, Siwowłosych Koczowników (Gray Nomads) obecnych czasów. Taki bowiem koczowniczy styl życia jest często samym w sobie, faktycznym przetrwywaniem (survival). Dlatego właśnie postanowiłem dołączyć ich stronę w dziale odnośników w anglojęzycznej wersji naszej witryny, i piszę o niej tutaj, z nadzieją że może uda się i nam pomóc co niektórym z naszych czytelników i członków.

Zaczynam swoją podróż trans-australijską około połowy tego miesiąca, najpóźniej 20-go. Pierwszym punktem mojej podróży będzie Greens Lake, w połowie drogi pomiędzy Shepparton and Echuca, w stanie Wiktoria. Po spotkaniu z przyjaciółmi z Gray Nomads forum, mam zamiar spotkać się z przyjaciółmi w Redcliffe, w stanie Kwinsland, skąd mam zamiar dotrzeć do Lightning Ridge, w stanie Nowa Południowa Walia. Jest to pięknie położone miasteczko z około 1800 mieszkańców, w pięknym rolniczym regionie Nowej Południowej Walii, lecz samo w sobie górnicze, gdzie wydobywany jest najlepszej światowej jakości opal. Mam zamiar zrobić przy tym masę zdjęć I filmu, którymi mam zamiar podzielić się z wami jeszcze podczas podroży, jak i kiedy dostęp do internetu mi pozwoli...

W międzyczasie powodzenia, i niech Bóg Błogosławi Wszystkim na każdej drodze życia!

Admin